„Do gabinetu homeopaty zgłosiłam się, gdy mój syn Szymon miał 3 lata. W momencie przejścia przez próg gabinetu homeopaty, nie rozumiałam jeszcze co jest nie tak z moim synem, ani nie znałam wtedy żadnej diagnozy klinicznej. Szymon od samego urodzenia miał problemy ze snem, krzyczał i budził się minimum 3x każdej nocy, co sprawiło, że podawałam mu syropy na uspokojenie – bez większego rezultatu. Po narodzeniu się młodszego brata, Szymon nieustannie próbował zrobić mu krzywdę, co dodatkowo spędzało mi sen z powiek i skłoniło do szukania natychmiastowej pomocy. W chwili rozpoczęcia leczenia homeopatycznego, z racji wieku Szymona, nie widziałam w nim jeszcze społecznego wycofania ani problemów z mową, które miały nastąpić w późniejszym czasie.
Udaliśmy się do dr Arkadiusza Stankiewicza i rozpoczęliśmy leczenie. Jednak ja byłam przyzwyczajona do alopatycznej formy podawania leków „na wszystko”, więc w pewnym momencie zwątpiłam w sens takiej terapii, podczas której leki podawane były rzadko, a przez większość czasu miałam jedynie być dobrej myśli. Wydawało mi się, że można zrobić coś więcej… Na pojawiające się w tamtym czasie wątpliwości miały również wpływ różnego typu grupy internetowe o tematyce homeopatycznej na których stosowanie mieszanki leków było na porządku dziennym. Teraz już wiem, że to droga donikąd, ale w tamtym czasie z braku rzetelnej wiedzy uznałam, że można zrobić o wiele więcej niż podawać jedynie jeden lek i to na dodatek rzadko. Wciąż myśląc w sposób alopatyczny uznałam, że więcej leków na pewno da lepszy efekt. Na pewno inni zatroskani o swoje pociechy rodzice doskonale mnie rozumieją, w gąszczu różnych teorii homeopatycznych i własnych lęków o dziecko można się po prostu pogubić…
W konsekwencji postanowiliśmy skorzystać z pomocy innego homeopaty, którego gabinet był bliżej, a który był polecany na forum homeopatycznym. I wtedy tak naprawdę zaczęła się cała historia… Szymon dostawał wiele leków w potencjach ch30 i ch200 codziennie (!). Jeden z nich zapamiętałam wyjątkowo dobrze, ponieważ pod jego wpływem doszło do tego ze mój syn zaczął panicznie bać się ludzi i chować się za mną w każdej sytuacji.
Miało być lepiej, ale wciąż było jedynie gorzej… Najtrudniejszym dla mnie momentem był ten, gdy po podaniu mieszanki leków homeopatycznych poszłam z synem do lekarza ze względu na jego stan. Wciąż mam przed oczami ten widok. W gabinecie lekarskim spojrzenie Szymona wyrażało tak wielki, dziki lęk, że lekarz niezwłocznie skierował nas do psychiatry i poradni pedagogicznej-psychologicznej. Tam mój mały Szymon pierwszy raz usłyszał diagnozę mutyzmu wybiórczego, a ja powoli traciłam nadzieję.
Wraz z upływem miesięcy u Szymona zaczęło pojawiać się coraz więcej niepokojących objawów.
Problem widoczny był głównie w przedszkolu. Nie odzywał się tam ani słowem, nie brał udziału w zabawach, grach ani nie nawiązywał kontaktu z rówieśnikami. Coraz bardziej widoczne było jego wycofanie społeczne – wolał siedzieć sam tak, aby nikt pod żadnym pozorem mu nie przeszkadzał. Nie zgłaszał również swoich potrzeb fizjologicznych. Po powrocie do domu syn zachowywał się normalnie: bawił się i komunikował na swój sposób. Niestety najwyraźniej przebywanie w przedszkolu było dla niego ogromnym stresem, ponieważ po powrocie do domu dawał mi popalić za dziesięciu, wyżywając się przy tym nad młodszym bratem…
Kolejną moją nadzieją miało być „odtruwanie po szczepieniach”, jednak nawet wtedy leki podawane były bardzo często, a efekty nie były zadowalające.
I to był moment przełomowy, w którym mój Szymon ponownie trafił pod opiekę dr Arkadiusza Stankiewicza. Dopiero pod ponowną opieką Doktora olśniło mnie jak powinno wyglądać leczenie homeopatyczne i jaki jest jego sens.
Od momentu ponownego pojawienia się w gabinecie Doktora do dużych, zauważalnych zmian minęło około roku. Przez ten czas u Szymona wyciszyły się zachowania lękowe i nastąpił znaczny progres w rozwoju psychospołecznym chłopca.
Mój Szymon jest dziś dzielnym uczniem. Choć w szkole nadal mówi cicho i nadal jest bardziej wyciszony niż inni to jednak wszystkie zmiany pod wpływem leczenia, pozwoliły mu na normalne funkcjonowanie w grupie oraz sprawiły, że zaczął interesować się zabawą i nauką. Z chłopca, który uciekał od otoczenia, stał się chłopcem, który radzi sobie w codziennym życiu.
Teraz moglibyśmy tak naprawdę zrezygnować z leczenia homeopatycznego, ponieważ to co do tej pory osiągnęliśmy jest już wystarczające.”
Podpisano: Renata, mama Szymona
Zapisz się i otrzymuj najnowsze informacje o homeopatii klasycznej
Sprawdź teraz swoją skrzynkę pocztową i kliknij w link potwierdzający, aby otrzymać dostęp do ekskluzywnych treści i aktualności dotyczącej homeopatii klasycznej.
POLSKIE SZKOLENIA HOMEOPATII KLASYCZNEJ
+48 789 482 708
w pon., wt., śr., czw.,
między 8.00 a 10.00
sekretariat@pshk.pl
ul. Wioślarska 16
81-001 Gdynia, Polska