Szukaj

O LECZENIU KATARU I KASZLU

Szanowni Państwo
To jest spowiedź homeopaty. Przeczytajcie uważnie.
Piszę z własnego doświadczenia i błędów jakie popełniałem pod wpływem nacisku matek i ojców małych dzieci.

Rzecz o katarze i kaszlu.

Katar – to naturalna wydzielina pełniąca funkcję ochronną organizmu, chroni przed głębszą i poważniejszą chorobą. Jako homeopaci mamy wielu pacjentów po „leczeniu” kataru… W
przypadku dzieci najczęstszym powikłaniem jest zapalenie krtani lub oskrzeli, w przypadku dorosłych jest gorzej – zapalenie płuc. To są częste dolegliwości po stłumieniu początkowo
nieszkodliwego i niegroźnego kataru. Ale oczywiście w dzisiejszych czasach, pod wpływem reklam czy nacisku w pracy lub przedszkolu wszyscy chcą „walczyć” z katarem. Niestety ostatecznie walczymy nie z wrogiem, ale ze sprzymierzeńcem, naturalnym produktem naszego organizmu.

Kaszel mokry – jeśli nie jest ciężki i nie przeszkadza w funkcjonowaniu, należy pozostawić go w spokoju. Odkrztuszanie śluzu jest naturalną czynnością fizjologiczną. Rano i wieczorem wydzieliny zawsze będzie więcej, to nie jest powód do niepokoju.

Kaszel suchy – często przechodzi sam po kilku dniach lub… tygodniach. Nie czyni to żadnej różnicy. Jeśli nie towarzyszą mu inne dolegliwości, nie powinien być na siłę usuwany. Nie
próbujcie na siłę wywołać odkrztuszania, to nie ma sensu.

Oczywiście rozumiem niepokój jeśli ktoś kaszle tygodniami, ale co z tego, że kaszle? Jest wiosna – wszystko pyli, później, jesień, zima, rozpoczyna się sezon grzewczy, a kaszel oznacza jedynie, że śluzówka w tych warunkach stara się pracować po prostu prawidłowo. Ciągle chcemy, abyśmy my lub nasze dzieci funkcjonowali jak latem na plaży w ciepłych krajach, ale niestety mamy niesprzyjającą porę roku, a organizm próbuje się przystosować do temperatur i wilgoci… Kaszel czy katar jest jedynie tego efektem.

DLACZEGO BOIMY SIĘ KATARU I KASZLU? Bo tak nas wychowują reklamy… Zazwyczaj na początku reklamy widzimy czerwony nos i katar, a na to osoba grająca lekarza w
reklamie od razu znajduje świetny lek! Bierzesz go, nagle zaczyna świecić słońce i w pod skokach udajesz się do pracy… I każdy właśnie tego chce. Każda matka i ojciec chciałaby móc podać panaceum na wszystkie dolegliwości swojej pociechy, dziecko ma wyglądać tak pięknie jak na końcu tej reklamy… Ale czy to jest właściwe?

W czasach jaskiniowców, gdy istniała tylko czarno biała telewizja i nie było żadnych reklam, czyli wtedy, gdy ja byłem dzieckiem, biegaliśmy z gilami do kolan i nikomu to nie przeszkadzało… Nikt od tego nie umarł, ani nie miał żadnych powikłań. A jak jest teraz? Już po pierwszych dwóch kichnięciach podajemy masę leków, czy to homeopatycznych czy alopatycznych na zwykły KATAR. On znika, a za tydzień dziecko ma zapalenie oskrzeli… Zastanawiające, prawda?

Co należy zrobić jeśli dziecko jest naprawdę chore, ma gorączkę i jest osłabione? POŁOŻYĆ DO ŁÓŻKA! Nie panikować i nie podawać w pośpiechu całej apteczki leków! Należy po prostu wziąć zwolnienie od lekarza i opiekować się maluchem… Od lat nie widuję ludzi chorych leżących w łóżku, wszyscy biorą lek i pędzą do pracy lub szkoły… W dawnych czasach chorzy LEŻELI W ŁÓŻKACH! Jeśli dziecko nie jest „łóżkowo” chore to mam wątpliwości co do tego, czy jest w ogóle chore i tym samym czy takie dziecko w ogóle potrzebuje leku? Skoro biega i skacze, bawi się jak zawsze to czy taki stan możemy nazwać chorobą? Oczywiście, że nie. Jego organizm radzi sobie nad wyraz dobrze z minimalnymi objawami jakimi jest tylko katar czy sporadyczny kaszel i nie ma sensu podawania czegokolwiek.

Na początku mojej podróży z homeopatią leczyłem dzieci z kataru i kaszlu. Za każdym razem w oparciu o informacje przekazywane od rodziców. 50% tego typu przypadków kończyło się ŹLE…Dlaczego? W pewnym momencie po prostu zorientowałem się, że homeopatią STŁUMIŁEM katar. Konsekwencją były powikłania: od zapalenia gardła, krtani po oskrzela, czy uszy.. Po przymusowym usunięciu kataru nagle nos przestawał chronić dziecko i zaczęła się prawdziwa choroba! Pierwsza brama chroniąca dziecko została sforsowana i patogen ruszył głębiej…Zrozumiałem to, na tych kilku przypadkach i błędach jakie popełniłem.

NOS i jego wydzieliny pełnią funkcję pierwszej bramy chroniącej nas przed chorobą.. Dlaczego nikt nie cieszy się, gdy ma katar? Bo to jest passe? Bo katar nas „wykańcza”? Jeśli Twojemu dziecku leci katar z nosa, a Ty nic z tym nie robisz, nie oznacza to, że jesteś złą matką czy złym ojcem. Oznacza to tylko i aż tyle, że rozumiesz jak funkcjonuje ludzki organizm, a świadomość tego odsuwa cię od popełnienia błędu i usuwania potrzebnej, chroniącej dziecko wydzieliny.

Jeśli ktoś leczy się środkami homeopatycznymi, nie może myśleć jak alopata. W przeciwnym razie sami doprowadzimy do chorób, tłumiąc objawy świadczące o właściwej reakcji organizmu. W ten sposób zdrowe, pełne energii dziecko jedynie z katarem i kaszlem w końcu doprowadzamy do choroby, której wcale nie miało… To lęki i niepokój rodziców połączone z niezrozumieniem organizmu prowadzą do choroby, a nie sam katar.

Niestety dzisiejszym młodym rodzicom wychowanym na reklamach brakuje tej świadomości, a przez to pragną podać lek na każdą, najdrobniejszą dolegliwość… Czy jest to ich wina?
Oczywiście, że nie. Taki mamy świat i to od dziecka było im wpajane.

Reklamy mówią:
“Masz katar? Zastosuj krople do nosa!”
“Masz kaszel? Zastosuj syrop!”
Ale my homeopaci mówimy temu stanowcze NIE!

Niestety modne podawanie leków na katar i sporadyczny kaszel bez innych objawów nie prowadzi do niczego dobrego. Z mojej praktyki oraz praktyki innych homeopatów wynika, że tłumienie kataru i kaszlu jest złe i prowadzi do chorób z gorączką, osłabieniem i bólem. Masz katar – jesteś chroniony, usuniesz katar – rozwinie się choroba. Wybór jest prosty i należy do każdego z nas.

Oczywiście, że można podawać leki na wszystko – od małej krostki na plecach, po katar, ale wtedy gwarantuje wam, że wasze dziecko wcale nie będzie zdrowe. Będzie non stop chore, taka jest prawda. Organizmu nie oszukamy, a zasad rządzących nim nie jesteśmy w stanie zmienić, nawet gdy naoglądamy się reklam i szczerze wierzymy w słuszność podawania dziesiątek leków… Jeśli decydujemy się na leczenie siebie i naszych bliskich homeopatią, musimy zrozumieć, że organizm wie co robi. Nie nazywajmy kataru czy zwykłego kaszlu chorobą, bo one nią nie są. Interweniujmy dopiero wtedy, gdy jest to konieczne.

Podsumowując: koniec kropka, kataru i kaszlu nie ma co leczyć.

Jeremi Maślankowski