Lecznicze właściwości ludzkiego ciała

LECZNICZE WŁAŚCIWOŚCI LUDZKIEGO CIAŁA

Alexander Fleming jest znany głównie z powodu odkrycia penicyliny, która zrewolucjonizowała świat medyczny i uratowała niezliczoną ilość ludzi. Za to wielkie odkrycie w 1945r otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny. I choć jest to najbardziej znane osiągnięcie lekarza, nie jest ono jedynym.

Otóż, dokonane przez Fleminga kilka lat wcześniej przed penicyliną, bardzo istotne odkrycie, uzasadniło jedną z podstawowych zasad, którą należy przestrzegać podczas leczenia homeopatycznego, a która wciąż jest nierozumiana. Gdy tylko homeopata zwróci uwagę na te kwestię, od razu spotyka się z oporem i setkami argumentów mówiących za tym, że jest inaczej… No cóż, nawet nauka potwierdza to o czym mówią homeopaci 🙂

Lecznicze właściwości

Kiedy Fleming pracował nad płytkami agarowymi pod koniec 1921 r., odkrył, że jedna z nich skażona jest bakteriami z powietrza. Ciekawski lekarz dodał do niej śluz z nosa i po obserwacji uznał, że skutecznie hamuje on rozwój bakterii. Następnie rozszerzył swoje eksperymenty i użył łez. Dalsze testy prowadzone były przy wykorzystaniu krwi, ropy, nasienia, a nawet białek kurzych jaj. Okazało się, że każda z tych substancji skutecznie hamowała namnażanie się bakterii. Od tego czasu Fleming podkreślał znaczenie wydzielin organizmu, które są zdolne do rozpuszczania wielu bakterii.

Ową substancję nazwał lizozymem. Stanowi on jeden z mechanizmów odporności nieswoistej (odpowiedź immunologiczna) i oczywiście jego działanie jest potwierdzanie również przez współczesnych naukowców.

A jak się to ma do homeopatii?

Homeopaci przywykli zwracać wielką uwagę do tego, aby proces zdrowienia przebiegał jak najbardziej naturalnie, a największym koszmarem dla homeopaty są nieustanne tłumienia, których dopuszcza się większość chorych. W myśl zasad homeopatii niedopuszczalne są wszelkie tłumienia kataru, kaszlu i żadnej innej wydzieliny, a więc krople do nosa, syropy na kaszel itd. należy bezwzględnie odstawić podczas stosowania homeopatii. Nawet te najbardziej naturalne, domowe substancje posiadają zdolność tłumienia. Dlaczego?

Odpowiedź dał nam Alexander Fleming odkrywając lizozym. Udowodnił, że wydzieliny same w sobie są niejako lekarstwem dla naszego organizmu, ponieważ maja zdolność do walki z patogenami. A więc katar czy plwocina pojawiająca się podczas kaszlu nigdy nie powinny być traktowane jak choroba i zbędnym, a nawet ryzykownym zabiegiem jest ich usuwanie na siłę. Gdy stosujemy apteczne leki na katar itp. odbieramy organizmowi możliwość walki z patogenem, a przecież patogen sam nie zniknie – to organizm musi wykonać pracę, aby na dobre się z nim uporać. Tylko pytanie: jak ma tego dokonać, gdy odbierzemy mu jego podstawową broń (wydzielinę) stosując tłumiące specyfiki?

Istnieje jeden termin w homeopatii, który odnosi się do usuwania na siłę kataru, kaszlu itp. – jest nim tzw. tłumienie. Opisuje ono zjawisko, podczas którego dochodzi do zniknięcia potencjalnie niegroźnego objawu po zastosowaniu nieodpowiedniego leczenia, a w konsekwencji dochodzi do poważniejszej choroby. Przykład: zapalenie zatok, krtani, zapalenie płuc czy oskrzeli po stłumieniu początkowo niegroźnego kaszlu lub kataru – tematy znane każdemu homeopacie.

I uprzedzając wszelkie pytania, powiem: Nie, nie-leczony katar i kaszel nie powoduje chorób i nie sprawi, że choroba „zejdzie na oskrzela”. W tym przypadku chorobę spowoduje wystąpienie naprzeciw prawom natury i pozbawienie organizmu możliwości do obrony.

Zapamiętajmy więc i powtarzajmy jak mantrę: pojawienie się kataru, kaszlu i innych wydzielin to świadectwo na to, że nasz organizm doskonale daje sobie radę z patogenem i dopóki nie zmagamy się z dodatkowymi objawami w postaci gorączki i złego samopoczucia – nie ma potrzeby „walki” z nimi.

Na koniec zostawię Wam temat do przemyśleń:
Zastanawiająca jest teraz jedna kwestia, a jest nią kolejna sprzeczność w świecie miedycznym. Skoro LEKARZ otrzymał prestiżową nagrodę za odkrycie substancji obecnej w każdej z ludzkich wydzielin, która hamuje rozwój bakterii, dlaczego medycyna nakazuje stosowania wszelkiej maści „leków”, które hamują jej wydzielanie odbierając nam tym samym możliwość obrony?

Jak myślicie?

Ilona Maślankowska

 

WSzystkie wiadomości