Witajcie.

Pamiętacie pewnie przypadek leczenia colitis ulcerosa? Często bywa tak, że gdy pacjent powraca do zdrowia zaczyna interesować się rzeczami, które przede wszystkim mają na celu sprawiać mu radość. Przestaje zajmować się jedynie pracą, domem i obowiązkami jak do tej pory a zaczyna poświęcać sobie więcej czasu, co oczywiście niekoniecznie podobała się żonie albo inaczej… żona po prostu nie rozumiała tej zmiany 😜 Tą historię przeczytacie na moim profilu, a teraz do sedna ⬇️

Dostałem niedawno wiadomość od owego pacjenta, która brzmiała:
– Dobry wieczór.
Czy na wysięk w pachwinie (sącząca się rana od 4 miesięcy) mogę zastosować rywanol? Samopoczucie dobre, ale czasem trochę doskwiera ta rana fizycznie.
Pozdrawiam i spokojnego wieczoru

Oczywiście w odpowiedzi pacjent otrzymał ode mnie wiadomość, aby nic nie robić i nic nie stosować na ranę.

Jak to jednak często w życiu bywa, nasza niecierpliwość i chęć szybkich efektów popycha nas do rzeczy, które nam nie służą…

Pomimo zakazu stosowania na ranę zewnętrznych środków, pacjent zaczął stosować maść, która „pięknie” zagoiła miejsce z którego sączyła się wydzielina…

Jaki był efekt? A to już możecie przeczytać w kolejnej wiadomości pacjenta:

– Dobry wieczór, Pojawiła się gorączka 37,8, ból mięśni, głowy, oczu. Wczoraj wieczorem ostatni raz brałem lek. Coś robić?

Niestety doszło do stłumienia. Pomimo tego, że główny bohater tej opowieści otrzymał jasną odpowiedź, aby pozostawić ranę w spokoju, po pewnym czasie zapomniał o tym co wolno, a czego nie wolno stosować podczas leczenia. Efektem było stłumienie, co oznacza, że choroba przemieszcza się w głąb ciała.

Jeśli mamy na sali kogoś, kto nie rozumie powyższego terminu, zapraszam do przeczytania Podróży Choroby Dr Jusa 🤓

W takim przypadku warto zwiększyć dawkę leku całościowego, czyli podawać go częściej.

Ku mojej i pacjenta radości, stan gorączkowy szybko ustąpił, a po powrocie do zdrowia z ran na nowo zaczęła się sączyć wydzielina!

Homeopata znów zadowolony, pacjent niekoniecznie… Ale za to zdrowszy!